Wino a odchudzanie
- Zaloguj się, by odpowiadać
Podobają mi się te "jedzeniowe" wątki na forum dla odchudzających:)) Co myślicie o spożywaniu wina (i jakiego) w czasie ochudzania? Podobno czerwone można pić. Przecież wino dobrze robi na trawienie... Czekam na refleksje na ten temat.
Waldi
Lepsze trzy lampki wina niż małe piwo
Z.
też jestem tego zdania, wystarczy popatrzeć ile wina piją Włosi i Francuzi a jednak odsetek grubasów i sercowców jest u nich niższy niż u nas
Lampka czy dwie dobrego wina do posiłku jeszcze nikomu nie zaszkodziła....
ale maciek walnąłeś...
krótko: mogę pić wino jak jestem na diecie czy nie?
Gosia
Wino to napój bogów
ludziom towarzyszy od 5000 lat...
Nic tak nie oddaje ducha ziemi, specyfiki lokalności, pracowitości ludzi, rodzaju gleby - jak wino...
Żadnemu napojowi ludzie nie poświęcaja tyle serca, czasu, wysiłku i pieniędzy...
Produkcja wina trwa lata..
A efekt? Wino przeniesie nas w czasie i przestrzeni....
Chianti przypomni nam cyprysy na wzgórzach między Siena a Florencją.. Medok - francuskie sery i przymglone bordoskie wioski, riesling - strome wzgórza nad Mozelą...
Wino - to nie tylko napój.. To styl życia. Slow food...
To kawałek słońca - tylko dla Ciebie..
Maciek
Siedzieliśmy w grupie na ćwiczeniach byuoswrch.. A teraz budujemy własne miejsce, powiedział. Udzielił porad jak i co. Wymyśliłem sobie Partenon ze szklanymi szybami. Po środku posadzka a na niej ja ze sztaluga i szmatami. Jasno było , słonecznie. Gdy budowałem kolumny , to pokazała mi się po raz pierwszy w życiu realistyczna kształtka nie mająca odzwierciedlenia w fizyku. Trzymałem ja kilkanaście sekund przed oczyma, dziwiąc się jak to jest możliwe.Nie ma takich w historii sztuki a u mnie były. Stylizowane ździebko ,ładne , jednym słowem fajowe.Dalo się mi nawet skakać jakoś w wyobraźni po gzymsach. Pojawił się jakiś facet i kręciliśmy się po sprali.Kiedyś zaprosiłem moich przodkf3w do tego Partenonu. Zmyslalem oczywiście.Dalo się trochę coś zobaczyć w tym zmyślaniu. Ściemniało i na zewnatrz pojawiły się cienie, jakichś sylwetek ludzkich . Krajobraz spochmurniał i zsiniał. Słowo daje , gały wytrzeszczyłem, gdyż miałem chwilowe dostrojenia do astrala i było dobrze wtedy widać.Teraz wiem , ze to żadne dziwadło. Przy wyobrażaniu gnamy w rożne miejsca naszymi czesciami, ktf3re dostarczają nam wrażeń z tych zmyślonych miejsc, takie czułki ślimacze:)Gdy coś się tam dzieje niezwykłego, to nasza świadomość pędzi tam na chwilkę i parzymy w pełni świadomie. Wraca jednak po chwili do ciała i znowu zostaje nam niby zmyślanie, tz. podrf3żowanie ciałkami bez swiadomosci.Tak samo dzieje się w śnie, ten sam trik powtarzamy co nockę wielokrotnie.Skąd wiem te dziwności , ano sprawdzałem parę latek z podrf3żnikami i testowaliśmy to dziwo.A wiec mentalka to nic niezwykłego , to marzenia i zwykle śnienie.Ciekawie się robi gdy kogoś spotkamy i on to potwierdzi, wtedy puszcza coś w sercu i człowiek się strasznie weseli.Po paru dniach mentalkowania, oczywiście z przerwami, to robią mi się oobe na okrągło, aż do obrzydzenia.Samemu na początek sie ślimaczy. Dobrze rozpoczynać w w większej grupie, podniecenie z niezwykłości się udziela i trzyma grupę na pełnych obrotach.